Liverpool F.C. po 30 latach został mistrzem Anglii. The Reds tytuł zapewnili sobie na siedem kolejek przed końcem Premier League. W mieście Beatlesów panuje euforia – przecież Liverpool jest nie tylko mistrzem Anglii, lecz także zwycięzcą Ligi Mistrzów oraz klubowym Mistrzem Świata. To naprawdę imponujący dorobek, który nie byłby możliwy bez – nie zawahamy się tego powiedzieć – najlepszego obecnie trenera na świecie. Przyjście Jurgena Kloppa odmieniło Liverpool, jednak on sam także bardzo zmienił się przez wszystkie lata kariery trenerskiej.
Niemiec na łamach Player’s Tribune opowiedział jakiś czas temu swoją niepowtarzalną historię.
Czasami boję się, że świat zewnętrzny patrzy na piłkarzy i menedżerów, jakbyśmy byli Bogami czy coś takiego. Jako chrześcijanin wierzę tylko w jednego Boga i mogę was zapewnić, że Bóg nie ma nic wspólnego z piłką nożną.
– rozpoczyna swój wywód „Kloppo”.
W 2011 roku prowadzona przez niego Borussia Dortmund rywalizowała zaciekle o tytuł mistrza Niemiec z wielkim Bayernem Monachium. Przed meczem z Bawarczykami Klopp chciał w wyjątkowy sposób zmotywować swoich graczy:
To był wielki mecz w lidze. Nie wygrywaliśmy w Monachium od około 20 lat. Czerpię dużo inspiracji z filmów, więc kiedy potrzebowałem motywować chłopaków, zawsze myślałem o Rockym Balboa. Moim zdaniem powinno się pokazywać Rocky 1, 2, 3 i 4 w szkołach na całym świecie. Powinno to być jak nauka alfabetu. Jeśli je oglądasz i nie chcesz się wspinać na szczyt, to coś jest z tobą nie tak. Zacząłem więc odtwarzać niektóre sceny z Rocky IV na ekranie wideo. Ten z Ivanem Drago. Drago biega na bieżni i jest podłączony do dużych monitorów komputerowych, a naukowcy go badają. Powiedziałem chłopakom: „Widzicie? Bayern Monachium to Ivan Drago. Najlepsza technologia! Najlepsze maszyny! On jest nie do powstrzymania! Potem widzisz, jak Rocky trenuje na Syberii w swojej małej chatce. I powiedziałem: „Widzicie? To my. Jesteśmy Rocky. Tak, jesteśmy mniejsi. Ale mamy pasję! Mamy serce mistrza! Możemy dokonać niemożliwego!!!!! ”
Klopp sądził, że daje właśnie jedną z najlepszych motywacyjnych przemów w historii sportu, sam niejako nakręcając się pod wpływem jednego z jego ulubionych filmów. Wtedy jednak spojrzał na swoich piłkarzy…
Wszyscy siedzą i patrzą w niego martwymi oczami.
Patrzą na mnie jakby chcieli powiedzieć: O czym do diabła mówi ten szalony człowiek? Wtedy zrozumiałem: Chwila, kiedy wyszedł Rocky IV, coś koło 1980? Kiedy urodzili się ci chłopcy? W końcu powiedziałem: „Niech podniosą rękę Ci, którzy wiedzą, kim jest Rocky Balboa? ” Podniosły się tylko dwie ręce. Sebastian Kehl i Patrick Owomoyela.
To był najważniejszy mecz sezonu. Być może najważniejszy mecz w życiu niektórych zawodników. A Jurgen Klopp krzyczał o sowieckich technologiach i Syberii przez ostatnie 10 minut, nie zdając sobie sprawy, że 99% zawodników kompletnie nie wie, o co chodzi i nie rozumie kontekstu! Menedżer musiał zacząć całą przemowę od zera. BVB ostatecznie wygrało tamten mecz 3:1.
Kilka lat później Klopp, trenujący już Liverpool, spotkał tam takich zawodników jak m.in. Mo Salah, Sadio Mané, Roberto Firmino:
Widziałem, co mała okrągła piłka może zrobić dla życia wielu moich graczy. Życiowe przejścia graczy takich jak Salah, Mané, Firmino i wielu innych moich piłkarzy są absolutnie niesamowite. Trudności, jakie napotkałem jako młody mężczyzna w Niemczech, były niczym w porównaniu z tym, co musieli pokonać. Było tak wiele chwil, w których mogli się łatwo poddać, ale nie chcieli zrezygnować. Nie są Bogami. Po prostu nigdy się nie poddali.
Być może taki charakter zawodników The Reds sprawił, że dokonali rzeczy prawie niemożliwej – wyeliminowali FC Barcelonę w półfinale Ligi Mistrzów w sezonie 2018/19, przegrywając pierwszy mecz na Camp Nou 0:3.
Jeszcze raz oddajmy głos Kloppowi:
To był najgorszy wynik, jaki można sobie wyobrazić. Kiedy przygotowywaliśmy się do rewanżu, moja odprawa przedmeczowa była bardzo prosta. Tym razem nie było Rocky’ego. Mówiłem głównie o taktyce. Ale powiedziałem im również prawdę: „Musimy grać bez dwóch najlepszych napastników na świecie (Mo Salah i Roberto Firmino byli kontuzjowani – red.). Cały wszechświat mówi, że to niemożliwe. I bądźmy szczerzy, to prawdopodobnie niemożliwe. Ale ponieważ to jesteście Wy, to i tak uważam, że mamy szansę”. Naprawdę w to wierzyłem. Nie chodziło o ich umiejętności techniczne, a o to, kim byli jako ludzie, co pokonali w życiu. Jedyną rzeczą, którą dodałem, było: „Jeśli przegramy, to przegrajmy w najpiękniejszy możliwy sposób”.
Liverpool po spektakularnym meczu pokonał Barcę 4:0, strzelając decydującą bramkę w bardzo nietypowych okolicznościach. To był tak niespodziewany gol, że nie widział go nawet menedżer The Reds:
Całkowicie przegapiłem moment geniuszu Trenta Alexandra-Arnolda. Widziałem piłkę wychodzącą na rzut rożny. Widziałem, jak Trent podchodzi, żeby to wziąć. Widziałem, jak Shaqiri idzie za nim. Ale potem odwróciłem się, ponieważ przygotowywaliśmy się do zmiany. Rozmawiałem z asystentem i… mam gęsią skórkę za każdym razem, gdy o tym myślę… Usłyszałem hałas. Spojrzałem na boisko i zobaczyłem piłkę lecącą do bramki. Odwróciłem się do naszej ławki i spojrzałem na Bena Woodburna, a on powiedział: „Co się właśnie stało?!” A ja najszczerzej jak tylko mogłem, powiedziałem: „Nie mam pojęcia!” Osiemnaście lat pracy jako menedżer, miliony godzin oglądania tego meczu, a ja przegapiłem najbardziej bezczelną rzecz, jaka kiedykolwiek wydarzyła się na boisku piłkarskim. Od tamtej nocy prawdopodobnie oglądałem film z golem Divocka Origiego i asystą Trenta 500 000 razy. Ale osobiście widziałem tylko piłkę wpadającą do siatkę.
Jednak życie Jurgena Kloppa 30 lat temu wyglądało zupełnie inaczej. Kiedy miał 20 lat został ojcem:
To nie był idealny moment, bądźmy szczerzy. W ciągu dnia grałem w amatorską piłkę nożną i studiowałem na uniwersytecie. Aby zapłacić za szkołę, pracowałem w magazynie, w którym przechowywali filmy. Nie mówimy tutaj o DVD. To był koniec lat 80., kiedy wszystko było jeszcze na taśmach. Ciężarówki przyjeżdżały o 6 rano, aby odbierać nowe filmy, a my ładowaliśmy i rozładowywaliśmy te ogromne metalowe kanistry. Szczerze mówiąc, były dość ciężkie. Modliliśmy się, żeby nie pokazywali czegoś z czterema rolkami, jak Ben-Hur. Każdej nocy spałem przez pięć godzin, rano chodziłem do magazynu, a potem na zajęcia w ciągu dnia. Wieczorem szedłem na trening, a potem wracałem do domu i próbowałem spędzić trochę czasu z synem. To był bardzo trudny czas. Ale nauczyło mnie prawdziwego życia. Moi znajomi zachęcali mnie do wyjścia do pubu, a ja chciałem powiedzieć: „Tak! Tak! Idę!” Ale oczywiście nie mogłem iść, bo nie żyłem już tylko dla siebie. Dzieci nie dbają o to, że jesteś zmęczony i chcesz spać do południa. Kiedy martwisz się o przyszłość innej małej osoby, którą sprowadziłeś na świat, to prawdziwe zmartwienie. To prawdziwa trudność. Cokolwiek dzieje się na boisku piłkarskim, jest niczym w porównaniu z tym.
Ludzie często pytają Jurgena Kloppa, dlaczego zawsze się uśmiecha, nawet po przegranym meczu:
Kiedy urodził się mój syn, zdałem sobie sprawę, że piłka nożna nie jest sprawą życia ani śmierci. Nie ratujemy życia. Piłka nożna nie jest czymś, co powinno szerzyć nędzę i nienawiść. Piłka nożna powinna być inspiracją i radością.
Źródło: Player Tribune/Opracowanie własne