Kibice skoków (lotów) narciarskich już nie mogą się doczekać startu pierwszej imprezy rangi mistrzowskiej w tym sezonie. W czwartek od treningów i kwalifikacji rozpoczynają się Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich, które odbędą się w Planicy.
Obiekt Letalnica to kolebka lotów, do 2011 roku nosząca miano największej skoczni na świecie. To tutaj bito najwięcej rekordów świata w długości skoku, zaś teraz słoweński kurort zorganizuje światowy czempionat w zupełnie innej rzeczywistości, pełnej obostrzeń sanitarnych, bez kibiców i atmosfery wielkiego święta, jaka co roku towarzyszyła sympatykom skoków i zawodnikom. Natomiast i tak cieszmy się, że w tych nietypowych i trudnych czasach będziemy mogli emocjonować się rywalizacją najlepszych skoczków na świecie. Przygotowaliśmy dla Was kompendium wiedzy, gdzie znajdziecie m.in. informacje o faworytach zawodów, rys historyczny, prognozę pogody na konkursy, a także inne ciekawostki. Zaparzcie sobie kawę lub herbatę, zasiądźcie wygodnie w fotelu i przenieście się do bajkowej krainy w Alpach Julijskich. Miłego czytania.
KURIOZALNE POCZĄTKI
Po raz pierwszy Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich rozegrano w 1972 roku w… a jakże, Planicy. Kuriozalne zawody wspominał w rozmowie z portalem skijumping.pl mistrz olimpijski z 1972 roku – Wojciech Fortuna:
Pierwszego dnia wiatr wiał z prędkością 5 m/s, organizatorzy jednak za wszelką cenę chcieli przeprowadzić te skoki. Do 90 metra, licząc od progu, zeskok był wyłożony styropianem z powodu braku śniegu. Na styropian położono kamienie, żeby wiatr go nie zwiał. Jeden z kolegów z kadry miał pecha, podczas jego skoku zdmuchnęło go wręcz z progu i wpadł w ten styropian. Ja do swojego skoku, a miałem podobnie jak w Sapporo numer startowy 29, naliczyłem osiem karetek na sygnale (…) Większość zawodników skupiła się nie na tym, żeby daleko skoczyć, ale żeby przetrwać i się nie pozabijać.
Mistrzem Świata został wtedy Szwajcar Walter Steiner, który kilka tygodni temu przegrał olimpijskie złoto z Fortuną o… 0,1 pkt.
Indywidualnie najwięcej tytułów mistrzowskich w lotach mają wspomniany Steiner oraz Niemiec Sven Hannawald i Norweg Roar Ljøkelsøy – wszyscy triumfowali po 2 razy (Szwajcar w 1972 i 1977, Hannawald w 2000 i 2002, a Ljøkelsøy w 2004 i 2006). Natomiast najwięcej tytułów ogółem, licząc z konkursami drużynowymi, mają Ljøkelsøy i Austriak Gregor Schlierenzauer – po 4. Z kolei najwięcej razy na podium stawał Fin Janne Ahonen – 7.
Reprezentanci Polski w całej historii trzy razy stawali na podium podczas MŚwL: indywidualnie brąz w 1979 roku wywalczył Piotr Fijas, srebrny medal w 2018 roku zdobył Kamil Stoch, a drużyna również dwa lata temu uplasowała się na trzecim miejscu.
FAWORYCI (według Kolumny Sportowej)
ooooo – Halvor Egner Granerud
Norweg w spektakularnym stylu rozpoczął tegoroczny sezon, wygrywając 3 z 5 konkursów Pucharu Świata. Jego rekord życiowy może nie jest najbardziej imponujący (240,5 m), natomiast ustanowił go w 2016 roku. Jeżeli wiatr nie będzie rozdawał kart i decydował o wynikach, powinien być głównym pretendentem do walki o tytuł.
oooo – Marcus Eisenbichler, Dawid Kubacki, Robert Johansson
Zacznijmy od Eisenbichlera, który jako jedyny był w stanie przeciwstawić się wielkiej formie Graneruda. Niemiec wygrał dwa pierwsze konkursy (w Wiśle i Ruce), a że potrafi latać, niech świadczy jego życiówka – 248,5 m. Ostatnio jednak, w Niżnym Tagile, przytrafiła mu się wpadka, i z 1. miejsca po pierwszej serii spadł na 28., winny jednak temu był wiatr. Bez wątpienia powinien włączyć się do walki o mistrzostwo.
Polscy kibice tego samego oczekują od Dawida Kubackiego. Żeby liczyć się w zawodach, nasz skoczek będzie musiał skakać w granicach rekordu życiowego (236,5 m.) lub nawet go przekroczyć. Mistrz Świata z Seefeld jednak od początku sezonu prezentuje wysoką formę i bez wątpienia stać go na walkę o najwyższe lokaty.
Mimo słabszego początku sezonu, w szerokim gronie faworytów widzimy także Roberta Johanssona. Popularny „Wąsacz” to przecież były rekordzista świata (252 m. w Vikersund w 2017 roku). Ponadto jego technika (charakteryzująca się płaskim wyjściem z progu oraz nabieraniem prędkości i wysokości w drugiej fazie lotu) jest wprost idealnie skrojona pod konkursy lotów. Ponadto Norweg już w ostatnich zawodach w Niżnym Tagile pokazał wyższą formę, bijąc m.in. rekord skoczni i meldując się na podium.
ooo – Kamil Stoch, Piotr Żyła, Marius Lindvik
Gdyby te konkursy odbyły się w marcu 2020 roku, czyli tak jak pierwotnie planowano, Kamil Stoch byłby głównym faworytem. Teraz jednak wydaje się, że Polak będzie atakował trochę z drugiego szeregu. Trzykrotny mistrz olimpijski nie tak wymarzył sobie początek sezonu, zdobywając w trzech konkursach 62 punkty. Tragedii nie ma, ale nie jest to też wybitny wynik – a już na pewno stać go na dużo więcej. Mistrzostwo Świata w lotach jest jedynym trofeum, jakiego brakuje Stochowi w jego jakże bogatej karierze. Możemy być pewni, że Kamil zmobilizuje się na te zawody i dostarczy nam wielkich emocji, w końcu to zawodnik, który najlepiej prezentuje się na wielkich imprezach.
Przy Piotrze Żyle należałoby postawić wielki znak zapytania – może on bowiem jednego dnia walczyć o zwycięstwo, by następnego ledwo wejść do drugiej serii (tegoroczny weekend w Ruce). Naprawdę ciężko coś powiedzieć o formie wiślanina, który znakomite występy przeplata wpadkami, niemniej trzymamy kciuki i liczymy, że „Pieter” odpali jak np. w Tauplitz na początku 2020 roku.
Kolejnym Norwegiem, który może namieszać, jest także Marius Lindvik. Młody i nieobliczalny skoczek pokazał już na co go stać. Od początku sezonu dobre występy przeplata słabszymi, ale jego rekord życiowy (242 m.) oraz technika charakterystyczna dla Norwegów każe go stawiać wśród szerokiego grona faworytów.
—
Poza wymienionymi zawodnikami do walki o mistrzostwo mogą się włączyć tacy zawodnicy jak Karl Geiger, Timi Zajc, Domen Prevc, Johan Andre Forfang czy przede wszystkim Stefan Kraft (który wraca do rywalizacji po zakażeniu koronawirusem).
POGODA
Od poniedziałku nad Planicą niemal bez przerwy pada śnieg. Opady są bardzo intensywne, we wtorek trzeba było zrezygnować ze skoków. Natomiast synoptycy nie przewidują problemów z wiatrem. Od czwartku wiatr ma osiągnąć maksymalną prędkość 2 m/s, co nie powinno zakłócić rywalizacji.
Po raz pierwszy przy sztucznym oświetleniu
Sztuczne oświetlenie jest obecne w zawodach Pucharu Świata od dobrych kilkunastu lat. W Planicy zaś rywalizację w takim anturażu będziemy obserwować… po raz pierwszy. Organizatorzy mistrzostw pochwalili się nową inwestycją na Twitterze i musimy przyznać – już nie możemy się doczekać konkursów!
A jakie są Wasze typy? Komentujcie i dzielcie się wrażeniami.