Lech Poznań odniósł pierwsze zwycięstwo w tegorocznej Lidze Europy. Podopieczni Dariusza Żurawia pokonali Standard Liege 3:1.
Już od kilku tygodni mogliśmy odnieść wrażenie, że Lech Poznań to nie jest typowa polska drużyna w europejskich pucharach w ostatnich latach. Zespół z Wielkopolski w meczach z solidnymi europejskimi drużynami w żadnym momencie nie odpuścił, żeby była jasność.
Jednak wcześniej brakowało tego „czegoś”. W meczu z Benficą Lizbona, czyli jednym z faworytów Ligi Europy, Lech poszedł na wymianę. Ofensywna gra do przodu mogła się podobać, natomiast wynik 2:4 nie dał żadnych punktów. Kolejny mecz – Glasgow Rangers, lechici osłabieni kontuzjami Kuby Kamińskiego i Pedro Tiby. Pragmatyczna gra zdawała egzamin do momentu fizycznego przestoju na początku drugiej połowy, kiedy to poznaniacy stracili gola. Lech przegrał 0:1 z ekipą Stevena Gerrarda.
Wszyscy oczekiwali, że w czwartek Lech w końcu zdobędzie pierwsze punkty z osłabionym rywalem z Belgii, mimo iż to wicemistrz kraju. W ekipie Standardu potwierdzono sześć zakażeń koronawirusem. Ale w żaden sposób to nie ujmuje, jak Lech zagrał.
Lechici od początku mieli pomysł na mecz, przeciwstawiając się pressingowi Standardu. Podopieczni Dariusza Żurawia już po 22 minutach prowadzili 2:0 po golach Michała Skórasia i Mikaela Ishaka. Goście odpowiedzieli trafieniem Lestienne’a w 29 minucie, i chwilę później mogli ponownie stracić gola, jednak Filip Bednarek w ostatniej zażegnał niebezpieczeństwo. Poznaniacy ostateczny cios zadali w 48, kiedy Ishak kapitalnie wykończył koronkową akcję Lecha, trafiając na 3:1.
Znakomicie w zespole lechitów zaprezentowali się Tymoteusz Puchacz, Jakub Moder, Alan Czerwiński, którzy pukają do bram reprezentacji Polski. Kto wie, czy Jerzy Brzęczek nie zdecyduje się sprawdzić młodych i głodnych gry na najwyższym poziomie poznaniaków w najbliższym meczu reprezentacji Polski z Ukrainą (11 listopada).
Natomiast wcześniej Lecha czeka spotkanie z mistrzem Polski, Legią Warszawa. Ten mecz odbędzie się 8 listopada.
Kolumna sportowa 