Piłka nożna

Liga Mistrzów w zmienionym formacie, za to z kumulacją emocji [ZAPOWIEDŹ ĆWIERĆFINAŁÓW]

W połowie czerwca UEFA podjęła decyzję, że zwycięzcę Ligi Mistrzów obecnego sezonu wyłoni miniturniej Final 8, który zostanie rozegrany w Lizbonie na Estadio da Luz i Estadio Jose Alvalade. Zmagania odbędą się w dniach 12-23 sierpnia w formie znanej z mistrzostw świata i Europy – o zwycięstwie zadecyduje jeden mecz, nie będzie, jak dotychczas w LM, rewanżów. Na początek Atalanta Bergamo zmierzy się z Paris Saint-Germain. Dzień później RB Lipsk postara się sprawić niespodziankę w starciu z Atletico Madryt. Najciekawsze spotkanie ćwierćfinału zaplanowano na piątek, kiedy to w starciu gigantów Barcelona zagra z Bayernem Monachium. Ostatnią parę tworzą Manchester City i sensacyjny pogromca Juventusu Turyn, Olympique Lyon.

Atalanta vs. PSG (12 sierpnia)

Na papierze to walka Dawida z Goliatem lub bajkowa historia w stylu Kopciuszka. Atalanta Bergamo – jedyny włoski klub biorący udział w tej fazie rozgrywek, z rocznymi przychodami 149,8 mln euro. Z drugiej strony PSG – 635,9 mln euro. Kibice Atalanty są już zachwyceni występem swoich ulubieńców w tegorocznej Lidze Mistrzów, podczas gdy Paris Saint-Germain jest obarczone presją – dziewięciokrotni mistrzowie Francji nigdy nie przekroczyli ćwierćfinału, nawet napędzani petrodolarami z Qatar Sports Investments (od 2011 roku).

To także bardzo różne drużyny, biorąc pod uwagę styl. Pod wodzą Gian Piero Gasperiniego Atalanta gra agresywnym pressingiem, starając się odebrać piłkę już na połowie przeciwnika.

Z kolei pod rządami Thomasa Tuchela PSG, chociaż stało się bardziej spójne niż wcześniej, nadal jest zespołem, który bazuje na swoich dwóch supergwiazdach, Neymarze i Kylianie Mbappé, który może wystąpić przeciw Włochom, mimo iż doznał poważnej kontuzji w meczu z Saint Étienne. Atalanta przede wszystkim bazuje na swoim kolektywie, stawiając drużynę ponad indywidualności. PSG zaś będzie chciało udowodnić, że są czymś więcej, niż gromadą gwiazd, które niezdarnie próbują się połączyć w konstelację.

Ciężko jednoznacznie określić ostatnie lata PSG. Niemniej, w ciągu 8. ostatnich sezonów, siedem razy sięgali po tytuł mistrza Francji. Osiągali to jednak przeciwko słabszym drużynom. Paradoksalnie to mógł być ich problem – odpadali z Lidze Mistrzów, nie będąc przyzwyczajonym do regularnej ligowej walki o każde zwycięstwo.

PSG ma zdecydowanie mocniejszy skład niż Atalanta, natomiast wiele zależy od tego, jak poradzą sobie z ciągły pressingiem podopiecznych Gaspieriniego. PSG może być na to szczególnie podatne, biorąc pod uwagę, że w lidze paryżanie nie grali od kilku miesięcy, a braku rytmu meczowego nie zrekompensują zmagania w finałach Pucharu Ligi i Pucharu Francji (oba wygrane z AS Saint Etienne, 24 lipca i Olympique Lyon, 31 lipca).

RB Lipsk vs. Atlético Madryt (13 sierpnia)

Prognozy byłyby zupełnie inne, gdyby Lipsk spotkał się z Atlético w marcu, kiedy miały zostać rozegrane ćwierćfinały. Wtedy Los Colchoneros wyglądali nietypowo, a wręcz niemrawo, zmagając się z kolejną próbą przejścia na rzekomo bardziej progresywny styl gry, podczas gdy RB Lipsk wciąż miało Timo Wernera. Pięć miesięcy później Atlético wskoczyło na właściwą ścieżkę, kończąc sezon krajowy w dobrej formie, wygrywając siedem i remisując cztery z ostatnich 11 meczów.

Po wyeliminowaniu w 1/8 finału Ligi Mistrzów broniącego tytułu Liverpoolu, Atletico nie ma powodu, aby nie wierzyć, że to może być ich rok.

Oczywiście pod warunkiem, że dwa pozytywne testy na Covid-19 nie przyniosą większego problemu. Tegoroczny format rozgrywek może również wpłynąć na ich grę, biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie nie ma trenera lepszego w „zarządzaniu meczem” niż Diego Simeone.

Lipsk robił ogromne wrażenie w tym sezonie, zarówno w Bundeslidze, jak i w Europie. Zaimponowali przede wszystkim w starciu z Tottenhamem w 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Ale to było z Timo Wernerem. As RB Lipsk przeniósł się do Chelsea przed końcem sezonu, co jak określa Jonathan Wilson, znany dziennikarz sportowy, jest hańbą, kolejnym przykładem priorytetowego traktowania pieniędzy ponad futbolem. Oczywiście, po stronie Lipska wciąż jest wystarczająco dużo mocy, by jak równy z równym rywalizować przeciw Atlético, szczególnie jeśli do formy wróci Patrik Schick. Natomiast Emil Forsberg, który prawdopodobnie zajmie miejsce Wernera na lewej flance, nie stanowi takiego samego zagrożenia.

Barcelona vs. Bayern Monachium (14 sierpnia)

Bayern i Barcelona, dwie wielkie drużyny, nie mogły się spotkać w bardziej kontrastowych momentach. Bayern jest faworytem do triumfu w całej Champions League, zresztą nie bez powodu. Sobotnie spotkanie z Chelsea (4:1) było ich 26. zwycięstwem w ostatnich 27 meczach.

Pod wodzą Hansiego Flicka Bayern ponownie odkrył pasję z gry w piłkę, która zniknęła za czasów Niko Kovaca. Monachijczycy stosują pressing jak nikt inny w Europie, mając zarazem szaleńcze tempo w każdej sferze ataku. Eksperci zgodnie twierdzą, że Bayern posiada najlepszego środkowego napastnika na świecie, w osobie Roberta Lewandowskiego.

Barcelona wydaje się być w stagnacji. Nawet wygrywając w sobotę z Napoli 3:1 wydawali się dziwnie niepewni, polegając przede wszystkim na Lionelu Messim, który jak zawsze zrobił robotę.

Niejako aby odciążyć genialnego Argentyńczyk, przed zeszłym sezonem za ponad 100 mln euro został ściągnięty Antoine Griezmann, jednak Francuz cały czas nie może się dopasować do systemu gry Barcelony. Minimalnym faworytem tego meczu jest Bayern.

Manchester City vs. Lyon (15 sierpnia)

Lyon zajął siódme miejsce w tym sezonie Ligue 1, tracąc 28 punktów do PSG i to po rozegraniu ledwie dwóch trzecich sezonu z powodu pandemii. Dla nich pokonanie Juventusu Turyn (bramkami na wyjeździe) było w jakimś sensie cudem i dowodem na to, jak nieobliczalną drużyną są mistrzowie Włoch w tegorocznych rozgrywkach.

Wydaje się, że taki cud przeciwko City jest niemożliwy, nawet mając w pamięci mecz z poprzedniego sezonu LM, kiedy „Lwy” na wyjeździe pokonały „The Citizens” 2:1.

Trzeba jednak przyznać, że „Obywatele” mają, zachowując bokserską terminologię, szklaną szczękę. W fundamentach, czyli u podstaw ich obrony są braki, a taki gracz, jak Memphis Depay może napsuć im sporo krwi. Natomiast z drugiej strony, po pięciu miesiącach Lyon rozegrał tylko dwa mecze o stawkę – w obu stawiając na głęboką obronę.

City, które w poprzedniej rundzie wyeliminowało Real Madryt, wydaje się bardziej spójną drużyną.

Chociaż u Pepa Guardioli powinna zapalić się czerwona lampka po porażce w półfinale Pucharze Anglii z Arsenalem 0:2. Mimo to nadal trudno uwierzyć, że Francuzi będą w stanie zatrzymać rozpędzone „The Citizens”, dla których po porażkach w lidze i krajowym pucharze triumf w Champions League stał się celem numer 1.

Źrodło: Opracowanie własne/The Guardian Sport/Yahoo Sport

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: