siatkówka

Mariusz Wlazły – siatkarz 20-lecia PlusLigi

Legenda PGE Skry Bełchatów i w ogóle całej polskiej siatkówki – tak bez wątpienia można określić Mariusza Wlazłego. 36-letni atakujący po 17 latach opuszcza szeregi żółto-czarnych, przenosząc się do Trefla Gdańsk. Wlazły został kilka tygodni temu wybrany najlepszym siatkarzem 20-lecia w PlusLidze – według nas jak najbardziej zasłużenie. Jak rozpoczęła się wielka kariera urodzonego w Wieluniu siatkarza?

Po zdobyciu mistrzostwa świata juniorów w 2003 roku Wlazły trafił do Skry Bełchatów z drużyny SPS Zduńska Wola. Jak czytamy na portalu plusliga.pl negocjacja „przeciągały się w nieskończoność. Siatkarz miał ważny kontrakt z klubie ze Zduńskiej Woli, a jego prezes – Przemysław Mochnik – miał przez chwilę naprawdę mocarstwowe zapędy. W końcu udało się go przekonać, by nie blokował Wlazłego w klubie, który szybko dla niego zrobi się za mały”. Mariusz potrzebował chwili na aklimatyzację w bełchatowskim klubie, kiedy jednak poczuł się pewnie, wzniósł się na najwyższy poziom.

W kadrze seniorów zadebiutował w 2005 roku, a już rok później zdobył z reprezentacją srebro podczas Mistrzostw Świata w Japonii, a sam atakujący został wybrany do trójki najlepszych siatkarzy turnieju.

Z czasem Wlazłego zaczęły nękać kontuzje – na początku drobne mikrourazy, które z czasem zaczęły się przekształcać w przewlekłe schorzenia. W 2007 roku zawodnik Skry zrezygnował z gry w kadrze podczas Mistrzostw Europy w Rosji, co skrytykowali m.in. rozgrywający reprezentacji Paweł Zagumny. Polacy szybko odpadli z turnieju, Wlazły stał się głównym kozłem ofiarnym porażki – mimo iż Euro oglądał sprzed telewizora. Ostatecznie nasz bombardier wrócił na Igrzyska Olimpijskie w 2008 roku w Pekinie – tam po heroicznym i dramatycznym spotkaniu odpadliśmy w ćwierćfinale z Włochami. Od tego czasu Wlazły nie grał w reprezentacji prawie dwa lata. Do reprezentacji wrócił na chwilę w 2010 roku, gdy selekcjonerem był Daniel Castellani, do niedawna jego trener klubowy z Bełchatowa. Wtedy na Mundial lecieliśmy po medal – mieliśmy przecież w składzie mistrzów Europy sprzed dwunastu miesięcy wzmocnionych m.in. Mariuszem Wlazłym i Michałem Winiarskim. Niestety, biało-czerwoni odpadli w drugiej fazie i przedwcześnie wrócili do kraju.

Zgoła odmiennie wyglądała jego sytuacja w klubie. Od 2004 roku Wlazły rokrocznie prowadził zespół z Bełchatowa do kolejnych tytułów mistrza Polski, będąc kluczowym trybikiem w tej piekielnie skutecznej maszynie. Polak brylował również w europejskich pucharach – przypomnijmy chociażby fantastyczny mecz Skry z Dynamem Kazań w półfinale Ligi Mistrzów w 2008 roku. Wlazły szalał na boisku, dwoił się i troił, lecz mimo świetnej postawy całej drużyny, rosyjska drużyna naszpikowana światowymi gwiazdami z Lloydem Ballem i Claytonem Stanleyem na czele, pokonała mistrza Polski 3:2.

Kulminacją kariery Mariusza Wlazłego, jego opus magnum, był turniej Mistrzostw Świata 2014 rozgrywany w Polsce. Wlazły wrócił do reprezentacji po kilku latach, a biało-czerwoni sięgnęli po tytuł mistrzów świata. Atakujący PGE Skry wybrany został najlepszym graczem imprezy. Chwilę później zszokował cały, nie tylko polski, siatkarski świat ogłaszając, że znów odchodzi z reprezentacji, tym razem definitywnie.

Wlazły kilka tygodni temu poinformował, że po siedemnastu latach pożegna się z PGE Skrą, ale nie zakończy kariery, lecz będzie grał w innym polskim klubie. 36-latek dołączył do byłego kolegi z drużyny, a obecnie trenera Trefla Gdańsk – Michała Winiarskiego, zostając atakującym zespołu z Trójmiasta.

Podsumowaniem statusu, jakim cieszył się Mariusz Wlazły niech będzie fakt, że zarząd PGE Skry postanowił zastrzec koszulkę z numerem 2, w której przez 17 lat w klubie z Bełchatowa występował atakujący.

Źródło: plusliga.pl/Opracowanie własne

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: