Po materiale niemieckiej telewizji ARD o uzależnieniu od środków przeciwbólowych piłkarzy Bundesligi, eksperci i światowe media podniosły larum: „to problem nie mniejszy niż zażywanie dopingu” – przekonują. Okazuje się, co zrozumiałe, że również inne sporty zmagają się z plagą leków przeciwbólowych. Rugby, futbol amerykański, kolarstwo, lekkoatletyka – właściwie to można by tak wymieniać bez końca – sport zawodowy nie ma nic wspólnego ze zdrowym trybem życia.
ARD w ostatnim czasie sporo czasu poświęca na zagadnienie dopingu w sporcie. To ich materiały doprowadziły do ujawnienia afery w Rosji i wykluczenia tego kraju m.in. z igrzysk olimpijskich. Tym razem skupiono się na lekach, które nie widnieją się na liście zakazanych substancji Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Natomiast przedstawiono skalę problemu – co ciekawe, dotyczy to zarówno zawodowego, jak i amatorskiego futbolu.
To, co widziałem przez ostatnie 14 lat… Ibuprofen łyka się jak „Smarties” (popularne cukierki czekoladowe – red.). Z mojego doświadczenia wynika, że drużyny nie edukują nikogo w tym zakresie, bo ciągle są pod presją, żeby doprowadzić do jak najszybszego powrotu kontuzjowanych piłkarzy na boisko
– powiedział Neven Subotic, mając na myśli popularne czekoladowe cukierki. Serb w Niemczech występuje od 2006 roku (FSV Mainz, Borussia Dortmund, FC Koeln i obecnie Union Berlin).
Niektórzy leki biorą prewencyjnie.
Możesz mi dziewięć razy powiedzieć: „Bierzesz za dużo tych leków, odstaw je!”. Dziewięć razy cię nie posłucham
– stwierdził Jonas Hummels, który do 2016 roku występował w Unterchaching w 3. lidze. Jego słynny brat Mats jest obrońcą Borussii Dortmund.
Problem od dłuższego czasu dostrzega Toni Graf-Baumann, były doradca Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA), obecnie członek Komisji Antydopingowej Niemieckiej Federacji Piłkarskiej (DFB).
Natrafia się na ścianę. Pieniądze, sponsorzy, rosnące wynagrodzenia i media odgrywają w oczach związków sportowych ważniejsze role niż medyczny rozsądek
– stwierdził.
„Przyjaciel, kochanka, konieczność”
Poważny problem istnieje również w innych sportach.
Środki przeciwbólowe były moim przyjacielem, czasem moją bliską kochanką, a w pewnym momencie mojej kariery lekkoatletycznej były po prostu konieczne.
Podobnie jak wielu emerytowanych elitarnych sportowców i kobiet, były olimpijski olimpijczyk Daniel Awde otwarcie mówił o silnym uzależnieniu od środków przeciwbólowych.
Ale to nie jest tylko problem na najwyższym poziomie sportu – dotyczy on również sportowców amatorów.
Sondaż State of Sport BBC wykazał, że 60% amatorskich sportowców brało bez recepty leki przeciwzapalne, takie jak ibuprofen i naproksen, aby wspierać ich wydajność lub regenerację przynajmniej raz w tygodniu.
Pięćdziesiąt wypadków samochodowych jednego dnia
Uważa się, że każdy kontakt w meczu rugby jest jak wypadek samochodowy z prędkością 30 mil na godzinę. Więc jeśli w niedzielę masz 50 wypadków samochodowych, twoje ciało będzie się rozpadać. Kiedyś wstawałem następnego dnia rano i brałem paracetamol, biorąc naproksen. Tak długo brałem te ogromne kwoty, że uzależniłem się od nich
– to z kolei opowieść Danny’ego Sculthorpe’a, byłego angielskiego zawodnika ligi rugby. Dodał, że gracze regularnie przyjmują silniejsze środki przeciwbólowe, takie jak tramadol – on sam po poważnej operacji kręgosłupa zaczął brać fentanyl, jeden z najsilniejszych dostępnych środków przeciwbólowych.
Krwawa masakra ze środkami przeciwbólowymi w tle
Poważny problem zdiagnozowano również w zawodowej lidze futbolu amerykańskiego NFL. Tutaj sztandarowym przykładem niech będzie tragiczna historia gracza Kansas City Chiefsa, Jovana Belchera. Jak podają amerykańskie media, to kolejna patologia związana ze środkami przeciwbólowymi w NFL. W 2012 roku Belcher popełnił samobójstwo wkrótce po zastrzeleniu swojej dziewczyny i matki jego dziecka, Kassandry Perkins. Po tragedii przyjaciel ujawnił, że Belcher zażywał środków przeciwbólowych i alkoholu. Uzależnienie od środków przeciwbólowych wśród profesjonalnych sportowców, w szczególności futbolistów, jest często niefortunną rzeczywistością dla tych, którzy zarabiają na życie, pchając swoje ciała do granic wytrzymałości.
Problem uzależnienia jest zarówno psychiczny, jak fizyczny, o czym mówił w artykule sport.pl dr Robert Śmigielski:
Jiri Dvorak (były szef komisji medycznych FIFA – red.) tłumaczył, że jeśli zawodnik wychodzący na mecz raz wziął np. trzy tabletki voltarenu, bo coś go bolało, i te tabletki mu pomogły dobrze zagrać, to od tego momentu już na każdy mecz bierze trzy tabletki voltarenu. Nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak przesądni są piłkarze – powtarzał Dvorak. Wzięcie leków dla wielu staje się tak samo ważnym przesądem, jak wiązanie najpierw lewego buta.
Podsumowaniem niech będą dane Dvoraka, który odchodząc ze stanowiska w FIFA w 2016 roku przekazał kolejne zaskakujące wnioski – leki przeciwbólowe łyka już 19 % zawodników występujących w turniejach drużyn do lat 17.
Z 20 lat mojej pracy wynika, że te środki są większym zagrożeniem dla futbolu niż doping
– stwierdził Dvorak.
Źródło: sport.pl/BBC Sport/peakendurancesport.com/Opracowanie własne