Skoki narciarskie

Nie straszni mu byli rywale, choroba i warunki. 6 lat temu Stoch wskoczył do panteonu gwiazd

Był wymieniany jako główny faworyt, startował z pozycji lidera Pucharu Świata, wygrał najwięcej konkursów w sezonie 2013/14 – to miały być niezapomniane Igrzyska dla polskich kibiców, głównie skoków narciarskich. Kamil Stoch miał potwierdzić nie tyle przynależność do ścisłej światowej czołówki, ile pokazać, cytując klasyka, „kto tu jest najlepszy”. Miał dokonać tego, czego nie udało się najwybitniejszemu polskiemu skoczkowi Adamowi Małyszowi – zdobyć złoto olimpijskie. Wspominamy jedne z najpiękniejszych Igrzysk Olimpijskich w historii całego polskiego sportu – Soczi 2014, skupimy się jednak na występie głównego bohatera tej imprezy – Kamila Stocha.

Polak przed najważniejszą imprezą czterolecia wygrał cztery konkursy w sezonie 2013/14 – w Titisee-Neustadt, Engelbergu i dwa razy w Willingen. Stoch był liderem Pucharu Świata i w konkursach olimpijskich miał startować jako ostatni. Podczas pierwszych treningów na normalnej skoczni jednak nie było za różowo – Kamil nie potrafił odnaleźć się na nietypowej skoczni zajmując dalsze miejsca. Skoczek z Zębu uspokajał jednak później w wywiadach:

To był pierwszy trening, zapoznanie się z obiektem. Ta skocznia jest zupełnie inna od tych, na których do tej pory skakałem. Musiałem dostosować mój styl, technikę skakania do tutejszych warunków.

Źródło: Przegląd Sportowy

I rzeczywiście, w kolejnych próbach Polak plasował się już w ścisłej czołówce. Obok Stocha, na głównych faworytów zaczęli także wyrastać Słoweniec Peter Prevc, Niemiec Severin Freund, przebłyski geniuszu miewał także Gregor Schlierenzauer, którego forma jednak była już daleka od tej z początku sezonu, kiedy zdominował pierwsze konkursy.

W serii próbnej przed konkursem skoczek z Zębu zajął 12 miejsce, a polscy kibice zaczęli się odrobinę martwić – czy był to tylko skok na przetarcie, czy też oznaka jakiś problemów (o których ostatecznie dowiedzieliśmy się później). Stocha to jednak nie wytrąciło z równowagi – Polak znokautował rywali w I serii konkursowej, odlatując innym skoczkom niczym Adam Małysz w swoich najlepszych latach. Polak uzyskał 105,5 m. i miał 6,2 pkt przewagi nad drugim Andersem Bardalem (101,5 m.), co jak na normalną skocznię jest znaczącą zaliczką. W II serii Kamil potwierdził swoją dominację, skacząc 103,5 m., pokonując ostatecznie drugiego Petera Prevca o 12,7 pkt. Po latach Polak w rozmowie z portalem skijumping.pl przyznał, że zupełnie nie pamięta tego skoku, oraz że była to jedna z jego najlepszych prób w karierze. Stoch został drugim po Wojciechu Fortunie mistrzem olimpijskim.

Niewiele jednak brakowało, aby nasz zawodnik… w ogóle nie wziął udziału w zawodach.

Po przebudzeniu czułem się tak fatalnie, że zastanawiałem się, czy nie zrezygnować z dzisiejszych zawodów, wyleczyć się i poczekać do dużej skoczni. Ale na szczęście z biegiem dnia samopoczucie się poprawiało, poszedłem na trening, rozruszałem się i wszystko trochę rozeszło się po kościach

– mówił Kamil Stoch po zawodach.

Jednak to nie był koniec Igrzysk. Na skoczków czekała jeszcze indywidualna i drużynowa rywalizacja na dużym obiekcie. Również i tam nie wszystko szło po myśli Stocha, szczególnie na początku. Polak w jednym z pierwszych skoków na skoczni K-125 zanotował bolesny upadek.

Stoch wyszedł jednak z tego jeszcze silniejszy – w kolejnych treningach po upadku nie było śladu, a Polak czuł się tak pewnie, że odpuścił kwalifikacje.

I seria zakończyła się podobnie, jak podczas rywalizacji na normalnym obiekcie. Stoch prowadził po skoku na odległość 139 m., wyprzedzając Noriakiego Kasai o 2,9 pkt oraz pechowca z poprzednich zawodów – Severina Freunda (Niemiec, który był jednym z faworytów, upadł podczas konkursu na skoczni normalnej, kończąc zmagania na 30. lokacie). W decydującej odsłonie atak na pozycję lidera przepuścili Prevc i Kasai, skacząc odpowiednio 131 i 133,5 m (Prevc miał dużo dodanych punktów z tytułu niekorzystnego wiatru). Presji nie wytrzymał z kolei Freund, a na belce został tylko Kamil Stoch.

Polak uzyskał 132,5 metra i rozpoczęło się nerwowe oczekiwanie. Kasai skoczył dalej, do tego w lepszym stylu – wiadomo było, że wynik będzie na styku. Ostatecznie, ku wielkiej radości Polaków, to Kamil okazał się lepszy, zaledwie o 1,3 pkt. od weterana światowych skoczni.

Jak finałową próbę ocenił sam Stoch?

Póki co dla mnie to jest szok, bo ten drugi skok to była katastrofa. Popełniłem dziś parę błędów i nie wiem, jak z takimi próbami mogłem wygrać. Ale starałem się skakać tak, jak potrafię najlepiej i na szczęście udało się.

Polak został trzecim skoczkiem w historii, po Mattim Nykkaenenie i Simonie Ammannie, który zdobył dwa indywidualne złota olimpijskie podczas jednych Igrzysk. Z miejsca stał się także najbardziej utytułowanym polskim skoczkiem w historii IO, zdobywając to, co nigdy nie udało się wielkiemu Adamowi Małyszowi.

Od tego czasu aż po dziś dzień trwa dyskusja, kto był lepszym skoczkiem: Małysz czy Stoch. Wydaje nam się, że nie istnieje żadna metoda, która byłaby w stanie odpowiedzieć na to pytanie bez cienia wątpliwości. Obaj byli/są wybitnymi sportowcami, jednymi z najwybitniejszych, jakich miał polski sport. A my możemy się tylko cieszyć, że byliśmy/jesteśmy świadkami tych fantastycznych wydarzeń.

Źródło: Przegląd Sportowy/Opracowanie własne

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: