Polska piłka wróciła do gry! W ćwierćfinale Pucharu Polski Legia Warszawa zmierzyła się na wyjeździe z Miedzią Legnica. Trzeba przyznać, że spotkanie, szczególnie w końcówce, podniosło ciśnienie kibicom obu drużyn.
Nie trzeba być wielkim ekspertem, aby wiedzieć, że to Legia była zdecydowanym faworytem meczu. Jednak drużyna Miedzi przystąpiła do tego starcia bez żadnych kompleksów. W 15 minucie znakomitym strzałem z rzutu wolnego popisał się Jakub Łukowski. Piłka musnęła jednak poprzeczkę. I jeśli chodzi o okazje Miedzi w pierwszej połowie to… było na tyle. Dwie minuty później pierwszy cios zadała Legia. Piłkę w okolicach 20 metra przejął Valerian Gwilia. Gruzin potężnym strzałem w samo okienko nie dał szans Łukaszowi Załusce. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Legia powinna podwyższyć prowadzenie. W znakomitej sytuacji ponownie znalazł się Gwilia, jednak tym razem zmarnował znakomitą okazję. Do przerwy Legia prowadziła więc 1:0.
Od samego początku drugiej połowy Legioniści rzucili się na przeciwników, chcąc podwyższyć prowadzenie – i tak też się stało. Trzy minuty od wznowienia gry do siatki trafił Mateusz Cholewiak, który wykorzystał dobitkę strzału Jose Kante. Wydawało się, że Legia w pełni kontroluje przebieg gry. W 50 minucie po raz trzeci o krok od gola był Valerian Gwilia, jednak po raz kolejny zabrakło mu skutecznego wykończenia. Świetnie prezentował się również Paweł Wszołek, który w jednej akcji zdecydował się na 60-metrowy rajd, zakończony niecelnym uderzeniem jednego z jego kolegów. I kiedy wydawało się, że już nic nie odbierze awansu podopiecznym Aleksandara Vukovicia, na 10 minut przed końcem czerwoną kartkę zobaczył Igor Lewczuk. Obrońca Legii brutalnie zaatakował Santanę i zasłużenie wyleciał z boiska.
Wtedy też gospodarze poczuli krew. Legniczanie rzucili wszystkie swoje siły do przodu, co przyniosło efekt w 88 minucie. Paweł Zieliński wykorzystał dośrodkowanie Macieja Śliwy, pokonując strzałem z główki Wojciecha Muzyka. Trzeba przyznać, że debiutujący bramkarz Legii popełnił w tej sytuacji błąd, niepewnie wychodząc do piłki. Ostatecznie jednak podopiecznym Dominika Nowaka nie udało się doprowadzić do remisu, a z awansu do półfinału Totolotek Pucharu Polski cieszyć się mogła Legia Warszawa.