Piłka nożna

Najlepszy pomocnik Premier League. „Za cichy”. „Nie chcemy go tu”. „Z powodu tego, kim jest”

„Nie chcą Cię z powrotem.” „O czym Ty mówisz?” „Rodzina zastępcza nie chce Cię już więcej widzieć”. „Co!? Dlaczego?” „Z powodu tego jaki jesteś . Powiedzieli, że jesteś zbyt cichy. Nie mogą się z Tobą porozumieć. Mówią, że jesteś trudnym dzieckiem”.

Zastanawiam się, jak zareagowalibyście, gdybyście usłyszeli coś takiego. A teraz wyobraźcie sobie, że takie słowa słyszy 14-latek, który w przyszłości będzie jednym z najlepszych pomocników na świecie. Który zdobędzie brązowy medal Mistrzostw Świata. Który przez niektórych ekspertów będzie zestawiany na tym samym poziomie co Messi i C. Ronaldo. Oto historia Kevina de Bruyne, piłkarza który jeśli się już gdzieś się wyróżnia, to na pewno na piłkarskiej murawie.

„Niemożliwe rzeczy stają się nie tylko możliwe, ale po prostu normalne”

Nowy trener The Citizens, legendarny Pep Guardiola, zaprosił KdB do siebie. „Kevin, możesz być w piątce najlepszych piłkarzy na świecie. Na luzie”. Nie od dziś wiadomo, że Guardiola jest fenomenalnym motywatorem i oratorem, potrafiącym dotrzeć do piłkarza – do tego stopnia, że teksty o „wskakiwaniu za Pepem w ogień” są na porządku dziennym (no poza kilkoma przykładami typu Ibrahimović lub Eto’o).

Kiedy słyszysz coś takiego, z ust takiego autorytetu, myślisz: muszę mu udowodnić, że się nie myli. „W wielu przypadkach w futbolu dominuje strach. U Pepa futbol ma charakter ekstremalnie pozytywny. Wyznacza prawie niemożliwe do osiągnięcia cele, które z czasem nie tyle stają się możliwe, co są normalnością” – zwraca uwagę de Bruyne. W październiku 2019 roku branżowe media piszą, że będzie to decydujący rok dla Kevina, znajdującego się o krok, na skraju  od Wielkości. Nie zawsze było tak kolorowo.

Najbardziej samotny czas w życiu

„Kiedy miałem 14 lat, podjąłem decyzję, która zmieniła moje życie. Przeprowadziłem się na drugi koniec Belgii, do Genku”.  Warto wspomnieć, że Genk to wylęgarnia talentów. Właśnie stamtąd na szerokie wody wypłynęli tacy zawodnicy jak Thibaut Courtouis (bramkarz Realu Madryt) , Kalidou Koulibaly (obrońca Napoli, jeden  z najlepszych w Serie A) czy Divock Origi (zawodnik Liverpoolu, bohater półfinałowego starcia w Lidze Mistrzów przeciwko Barcelonie – sezon 2018/19). Wtedy jednak prawdopodobnie nikt nie spodziewał się, że chlubą szkółki z Genk w przyszłości zostanie cichy rudzielec urodzony w Drongen.

De Bruyne był cichy i nieśmiały już w rodzinnych stronach. Kiedy więc miał przenieść się na drugi kraniec Belgii, mogło to być, jak mówił, „problematyczne”.

„Każdy dzień, jaki miałem wolny w akademii, poświęcałem na powroty do domu. Moje życie towarzyskie nie istniało – czas spędzony w ciągu pierwszych dwóch lat w Genk był najbardziej samotnym w moim życiu.”

Jedyne, co liczyło się w życiu 14-latka, to futbol. Tam znikały wszystkie problemy. Tam wszystko było dobre. Jeśli spróbować w jakiś sposób to zdefiniować, to „piłka nożna jest jego obsesją”.   

„Jesteś zbyt cichy. Nie chcemy Cię tutaj”

W drugim roku pobytu w Genk De Bruyne zamieszkał z rodziną zastępczą, opłaconą przez klub. Nadal był cichy, myślał jednak, że wszystko jest w porządku. Dobrze radził sobie w szkole oraz na boisku. Żadnych problemów. Kiedy żegnał się z rodziną zastępczą, usłyszał: Do zobaczenia po wakacjach.

Jaki szok musiał przeżyć, kiedy przyjechał do domu. Przekraczając próg domu rodziców, ujrzał zapłakaną matkę. Myślał, że ktoś umarł, albo że stała się jakaś wielka krzywda.

„Nie chcą Cię z powrotem. Rodzina zastępcza nie chce Cię już widzieć. Powiedzieli, że jesteś zbyt cichy. Nie mogą się z Tobą porozumieć. Nie chcą Cię z powodu tego jaki jesteś”.

Dla de Bruyne’a był to szok. Przecież podczas pobytu w Genk nikogo nie niepokoił, siedział spokojnie w pokoju. Pomachali mu nawet na pożegnanie, a teraz dowiedział się, że go nie chcą. Belg nie był wtedy żadną gwiazdą i ta sytuacja stanowiła spory problem. Gdzie miałby mieszkać w przyszłym sezonie?  

„Nie wrócę w rodzinne strony jako przegrany. Choćby nie wiem co!”.

Belg wraca po wakacjach do Akademii Genk. „Zaczynałem w drugiej drużynie. Byłem nikim, ale na treningach zasuwałem na pełnej….”.

Moment przełomowy: wszystko się wtedy zmieniło.

„Graliśmy w piątkowe popołudnie. Zacząłem na ławce, wszedłem dopiero w drugiej połowie”.

Pierwszy gol. „Nie chcą Cię z powrotem”.

Drugi gol. „Powiedzieli, że jesteś zbyt cichy”.

Trzeci gol. „Nie mogą się z tobą porozumieć”.

Czwarty gol. „Nie chcą Cię już widzieć”.

Piąty gol. „ Z powodu tego jaki jesteś”.

Kevin de Bruyne strzelił pięć goli w ciągu jednej połowy.

„Śmiesznie obserwować, jak ludzie zmieniają o Tobie zdanie, kiedy jesteś na topie”.

Oczywiście rodzina zastępcza zjawiła się po jakimś czasie, mówiąc o „wielkim nieporozumieniu”. 

„Skrzywdzili mnie. Powiedziałem im: nie! Potraktowaliście mnie jak śmiecia. Teraz radzę sobie lepiej i znowu mnie chcecie?”

To doświadczenie było paliwem rakietowym do kosmicznej kariery, jaką obecnie robi 28-latek.

Choć oczywiście, jego kariera nie była usłana różami.

Rozmowy z Mourinho i piąty w kolejce

„Kiedy byłem w Chelsea, w prasie non stop pisało się o mojej relacji z Jose Mourinho. Prawda jest taka, że rozmawiałem z nim tylko dwa razy”.

De Bruyne, będąc wypożyczony z The Blues, rozegrał świetny sezon w Werderze Brema. Miał wtedy kilka dobrych ofert, m.in. od Jurgena Kloppa z Borussi Dortmund. „Mou” jednak stanowczo zapowiedział: „jesteś w moich planach”.

Kiedy jednak dostał szansę w meczu pucharowym przeciwko Swindon Town, zawiódł.

„Nie byłem w dobrej formie. Byłem naiwny. Znajdowałem się poza podstawowym składem, w takim przypadku nie zawsze poświęcasz 100% uwagi na treningach. Nagle zostałem wstawiony na Puchar ze Swindon. Teraz wiedziałbym, jak się przygotować na własną rękę. Wtedy czułem się niepotrzebny i zagubiony.”

Jose wezwał ówczesnego 21-latka do gabinetu. „Willian, Oscar, Mata, Schürrle. Każdy z nich – kilkanaście goli, kilkanaście asyst. Ty – Zero goli, zero asyst”.

Kiedy Juan Mata był na wylocie z Chelsea, Mourinho powiedział do KdB: „Mata odchodzi, jesteś więc nie szósty, a piąty w kolejce do gry”.

„Zrzut z Chelsea” – najdroższy piłkarz w historii Premier League

„The Special One” go nie chciał, Chelsea go nie chciało. Chciało go za to Vfl Wolsburg. Z „Wilkami” podpisał kontrakt 18 stycznia 2014 roku. W sezonie 2014/2015 drużyna Dietera Heckinga została wicemistrzem Niemiec, a sam de Bruyne rozegrał fenomenalny sezon. Wybrano go najlepszym piłkarzem tego sezonu w Niemczech. Nieźle jak na „zrzut z Chelsea” – właśnie tak określano Belga przed przenosinami do Wolfsburga.

Dalej historia potoczyła się już szybko. Manchester City płacąc 74 miliony funtów sprawiło, że de Bryune stał się od 30 sierpnia 2015 roku najdroższym piłkarzem w historii Premier League.

To po niebieskiej stronie Manchesteru Belg wyrósł na jednego z najlepszych piłkarzy świata. Pod wodzą Pepa Guardioli, którego zachwycił w sezonie 2014/15, kiedy ten trenował niezwyciężony na krajowym podwórku Bayern Monachium, a Kevin dowodził armią „Wilków”. Ich drogi przecięły się, kiedy Hiszpan przejął The Citizen w lipcu 2016 roku.

Talent, technika i naginanie czasoprzestrzeni

Angielska prasa, październik 2019: „Kevin de Bruyne jest obecnie najlepszym graczem w Premier League. Właściwie to był nim przez dwa lata z hakiem”.

 Z czego wynika fenomen 28-latka?

„Ma wielki talent oraz technikę. Pracuje bez piłki, biega, a także walczy w odbiorze. Pomaga drużynie w byciu lepszą, inspiruje swoich kolegów. Nie wiem, jak mam opisać jego grę. To jest wspaniałe. To jeden z najlepszych piłkarzy, z jakimi w życiu pracowałem” – nie ma wątpliwości Guardiola.

Kevin de Bruyne zbliża się do swojego szczytu, jeśli jeszcze go nie osiągnął. Co prawda w tym sezonie ma tylko matematyczne szanse, by po raz trzeci z rzędu wygrać tytuł z City (starta do Liverpoolu jest już ogromna), może jednak pobić rekord Thierry’ego Henry (20 asyst w jednym sezonie) i zdobyć wszystkie indywidualne nagrody, na jakie zasługuje jego talent.

W angielskich mediach pojawiły się porównania KdB do Dr Manhattana ze słynnego komiksu Watchmen: Niebieska postać, która „nie postrzega już czasu w ściśle liniowym sensie, ale widzi jednocześnie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość”.

To de Bruyne w całej okazałości: nadprzyrodzony talent, naginanie czasu i przestrzeni do swojej woli.

Źródło: Opracowanie własne/Players Tribune/Independent
Fot. flickr.com

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: